Film
Śniło mi się że brałam udział w filmie. Toczyło się w jakimś szpitalu czy sanatorium gdzie podopieczny i pracownica zakochali się w sobie, ale najlepsze to że nie byli oni ludźmi. On był jakąś postacią zwierzęcą , a ona psem dobermanem. Nie mogli się widywać itp, ale jedno ich dzieliło wspólna pomoc słabszym pacjentom. Potem on umarł nie wiadomo z jakich przyczyn,a ona popełniła samobójstwo. Na ziemi gdy zobaczyłam były miniaturki ich postaci. Jego jakiegoś zwierza a ona tego dobermana. Potłuczone były te figurki i w częściach. Bałam się , bo wiem że samobójcy idą na potępienie, a tu ukazał się Bóg i powiedział abym się nie martwiłam bo za to że ona niosła posługę słabszym idzie do raju. Oboje uzyskali postać człowieka, oboje byli śliczni i zniknęli w obłokach niebios